2010.06.15 ( Polacy nie gęsi i swój niezal mają. Zapraszamy na OFF FESTIVAL KATOWICE 2010 wielu wykonawców z całego świata, ale wystarczy sprawdzić wymienionych poniżej Trzynastu Wspaniałych, by uwierzyć, że w konfrontacji z zagranicznymi gośćmi nie czeka nas nokaut. Może nawet nie będziemy liczeni… 3moonboys Ich ponury, transowy alternatywny rock potrafi być rozmarzony i hałaśliwy zarazem, garażowy i romantyczny. Mają za sobą serię koncertów w Polsce i w Niemczech, a w dorobku trzy niezależnie wydane płyty. Ostatnia, zatytułowana „16”, to rzecz najbardziej wyrafinowana, w unikalny sposób łącząca muzykę, słowo i obraz. Napszykłat Avant-hiphopowa formacja z Poznania, która z powodzeniem przeszczepia na polski grunt brzmienia znane choćby ze stajni Anticon – rockowe instrumentarium, drapieżne brzmienie, mocny bit i oryginalne teksty. Wygrali konkurs w Jarocinie , a dzięki płytom - „Plenum”, „NP” – i koncertom kolekcjonują entuzjastyczne recenzje. Potty Umbrella W 2003 roku muzycy grający w zespołach Something Like Elvis i Tissura Ani połączyli siły pod szyldem Potty Umbrella, a ich pomysłem na muzykę było trudne do sklasyfikowania połączenie rockowego brzmienia, jazzowego feelingu i transu. Dziś mają w dorobku nie tylko świetne albumy, ale też słuchowisko na podstawie „Akropolis” Wyspiańskiego oraz wypad do Kanady, na zaproszenie NoMeansNo, na liczącą 25 (!) koncertów trasę. We Call It A Sound Oni nazywają to dźwiękiem, a my to nazywamy jednym z najważniejszych polskich debiutów tego roku! Czwórka przyjaciół z Wolsztyna po cichu, w domowym zaciszu, wykreowała własny dźwiękowy świat - ładne, melancholijne melodie zatapiając w misternych, opartych na brzmieniowym bogactwie aranżacjach. W idealnym świecie tak brzmiałby radiowy pop. Ale że idealny świat nie istnieje, płyty „Animated” posłuchajcie w domu, a We Call It A Sound na scenie zobaczcie u nas. Hotel Kosmos Zespół został założony w 2003 roku przez studentów toruńskiej polonistyki, a jego styl rozwinął się od prostego, punkowego czadu do psychodelicznego postrockowego transu. „Wszystkie stare kobiety miasta”, debiutancki album Hotelu Kosmos został wyprodukowany przez Grzegorza Kaźmierczaka, wokalistę Variete, i ukazał się w 2008 roku. Od tamtej pory instrumentarium formacji wzbogaciło się o trąbkę, a muzyka znów ewoluowała, w kierunku trudnej do opisania onirycznej formy. Newest Zealand Nowy - przepraszamy: najnowszy - projekt Borysa Dejnarowicza (wcześniej grał indie-rocka w The Car Is On Fire i minimal na solowej płycie „Divertimento”), to wyjątkowe przedsięwzięcie, w które zaangażowana jest cała śmietanka młodej polskiej sceny alternatywnej. W nagrywaniu zapowiadanego na jesień albumu udział wzięli muzycy m.in. Furii Futrzaków, Afro Kolektywu, Mitch & Mitch, Kolorofonu, Much, Rentonu i The Car is on Fire, a na scenie wspomagać go będzie producent płyty Peter Bergstrand oraz grupa Excessive Machine. Tin Pan Alley Nie dajcie się zwieść ironicznej nazwie (tak bowiem zwykło się określać mało ambitne, przyjazne radiu piosenki), bo bydgosko-toruński kwartet niewiele ma wspólnego z komercyjnym popem. To głośne, garażowe, gitarowe granie, które zachwyci fanów amerykańskiej sceny, takich grup jak Pavement czy Sonic Youth. Niedawno zadebiutowali albumem „Palm Waves”. Paula i Karol Ciepłe, refleksyjne dźwięki alternatywnego country to nie jest polska specjalność. Z tym większą radością witamy na naszej scenie - oraz na Off Festivalu – zespół Paula i Karol. Przez jakiś czas był to duet , ale Kanadyjka polskiego pochodzenia Paula Bialski (śpiew, skrzypce, klawisz) i Karol Strzemieczny (śpiew, gitara), znany ze Stanu Miłości i Zaufania oraz Naiv, przygarnęli do składu Igora Nikiforowa (perkusja, melodika i parę innych przedmiotów) ze Stworów i na dobre im to wyszło. Posłuchajcie ich debiutanckiej EP-ki „Goodnight Warsaw”, by się o tym przekonać. Ed Wood Uboczny projekt muzyków bydgoskiej grupy Tin Pan Alley. Grają ostro i chaotycznie, brzmią niechlujnie, ale mają w sobie to coś. Chwalą się, że na koncertach tego czegoś mają jeszcze więcej. Może nawet aż za dużo. Właśnie skończyli nagrywać debiutancki album, którego produkcję nadzorował Michał Kupicz (m.in. Indigo Tree). Płyta będzie zatytułowana „Anal Animal”. To na pewno nie było inspirowane Chopinem. Manescape Głogowskie trio, które zaskoczyło wszystkich wydaną własnym sumptem EP-ką „In Progess” oraz świetnym pełnoczasowym debiutem „Ex-Internal” (2009), wyprodukowanym przez Macieja Cieślaka (Ścianka, Cieślak i Księżniczki). Grają szorstko, zdecydowanie, głośno, przywodząc na myśl klasyków shoegaze’u i poszukiwania obecnych gwiazd post-metalu, a nad ścianą gitar unosi się neurotyczny, hipnotyzujący zaśpiew Daniela Paluszka. Bipolar Bears Projekt dwóch Wrocławian, podobnie myślących o muzyce, ale wywodzących się z zupełnie innych środowisk. Szymon [d’] Danis udzielał się w grupach CO.IN i Fate Unknown, penetrując ciężkie, industrialne i metalowe brzmienia. Kuba Mitoraj grał na gitarze jazz, funk i akustyczne nastroje. Ich debiutancki album – „Interpolar Link” – to pomost rzucony pomiędzy rockową ekspresją, a eksperymentalną elektroniką. Łatwiej napisać, czego na tej płycie nie ma, niż ogarnąć bogactwo muzyki Bipolar Bears. Kyst Sopocka formacja, która powstała w Norwegii, ale gra amerykańską muzykę – głównie inspirowaną postrockowymi eksperymentami i psychodeliczną melancholią freak folku. Kyst ściśle współpracuje z takimi tuzami krajowej alternatywy jak Maciej Cieślak (produkował ich płytę), Macio Moretti czy Tomasz Ziętek (Pink Freud). Po koncertach w kraju i poza jego granicami (m.in. Berlin i Praga) Kyst wydali debiutancki album „Cotton Touch”, w założonej przez siebie wytwórni Gingerbread Records. Let The Boy Decide Ta ostrzeszowska grupa powstała w 2003 roku, dwa lata później wydając świetny debiut „Counting The Red Stars” i… nieoczekiwanie zawieszając działalność. Na szczęście zespół, bez kompleksów penetrujący równie rozległe, co senne pogranicze post-rocka i folku, niedawno zmienił zdanie i powrócił wyśmienitą płytą „Like The Earth Like The Sun Like The Ocean In The Night”. )pl
|